Na grudniowych posiedzeniach seminarium I3 = Inspiracja * Indywidualizacja * Interdyscyplinarność odbędzie się cykl spotkań "Twarze z plakatu" poświęcone najwybitniejszym wrocławskim matematykom okresu powojennego. O swoich mistrzach opowiedzą:
Kontynuacja cyklu nastąpi w semestrze letnim. Pamiętajmy, że matematycy to nie tylko wzory, ale ludzie i pomysły.
Ponizej zamieszczamy adres córki prof. Bronisława Knastera - Elżbiety Jansson mieszkającej w Uppsali (Szwecja) - do uczestników seminarium.
Dziękuję za zaproszenie na seminarium. Niestety nie mogę przyjechać, ale chcę się z Państwem podzielić kilkoma wspomnieniami i opowiedzieć trochę prywatnie o prof. B. Knasterze, który był moim ojczymem. O ciekawym życiu, które w dużej mierze jemu zawdzięczam. Był niezmiernie twórczym człowiekiem zainteresowanym aktywnie wszystkim, co go otaczało.
Wiele było problemów w powojennym Wrocławiu, na przykład odbudowa drukarni naukowej. Zajął się tym, znalazł ludzi, którzy byli fachowcami w tej dziedzinie. Wspólnie wyciągali z gruzów maszyny drukarskie. Sprowadzał części do maszyn z zagranicy. Jechałam kiedyś z ojcem do Gdańska uniwersytecką szkodą po odbiór matryc i różnych części do maszyn drukarskich. Przypłynęły „Batorym” z Ameryki, przeznaczone dla drukarni wrocławskiej. Prywatnie w domu też nie było łatwo. Nie można było kupić ubrań, wiec mój ojciec zaczął je szyć na starej maszynie wygrzebanej z gruzów. Były ładne i nawet modne, a przede wszystkim potrzebne. Ojciec mój był trochę człowiekiem Renesansu. Zajmował się wieloma dziedzinami życia również literaturą, sztuką i muzyką. Pisał wiersze i dobre teksty prozą. Świetnie rysował i komponował nawet utwory muzyczne.
Dostałam kiedyś w podarunku małą, drewnianą kapliczkę. Ołtarzyk był tak mały, że zabrakło miejsca na nogi świętego, którego tam umieszczono. Do tego upominku ojciec mój dołączył wierszyk:
To jest święty Pafnucy
Tego tylko lubi
Kto się dobze ucy
Ma kółko nad głową
Ale nogi schowoł
Bo ni mo onucy.
Zdarzyło się, że mój skuter się zepsuł. "To pewnie dysza wolnych obrotów” - powiedział ojciec. Rozpoznanie było właściwe. Mechanicy to potwierdzili i wzięli za to 200 zł. Ojciec mój był bardzo uczynny. Zdarzało się nawet, że udzielał darmowych korepetycji osobom, które nie radziły sobie ze studiami. Miał również wspaniały dar przekonywania młodych ludzi do kontynuowania studiów. Nigdy nie nudziliśmy się w jego towarzystwie. Wiele mogłabym jeszcze opowiedzieć o moim wyjątkowym ojcu prof. Knasterze. Wszystkie rady życiowe, które od niego otrzymałam, sprawdzają się nadal, czasami w zupełnie nieoczekiwanych okolicznościach.
Dziękuje i życzę miłego wieczoru.